Cieszę się że chcecie to czytać. No dobra. Nie przeciągam. Oto kolejna część mojego opowiadania "Szasta Huskbig". Aha no i pamiętajcie proszę że Jenna czyta się Dżena.
Szasta Huskbig (część 5)
(spotkanie)
Szasta nie wytrzymał i krzyknął...
-Jenna jesteś...
-Jestem co?-Jenna była bardzo ciekawa co chce powiedzieć Szasta
-Jesteś bardzo przyjacielską osobą. Cieszę się, że mogę się z tobą przyjaźnić.
-To miłe z twojej strony.-Jenna uśmiechnęła się do Szasty. Mały husky miał teraz mocno namieszane w głowie. Nie wiedział co ma zrobić. Więc szybko powiedział do Jenny:
-No to ja już pójdę. Zatrzymam się w hotelu. Mam przy sobie pieniądze.
-No dobrze. Cześć! Jakby co to wiesz gdzie mnie szukać, a skoro już jutro sobota to nigdzie raczej nie wyjdę.- Jenna była najmilszą osobą w życiu Szasty, ale biedak bardzo się męczył tym że oprócz Jenny nie ma żadnych przyjaciół. Maluch wiedział dobrze że nie ma przy sobie żadnych pieniędzy i nie mógł przenocować w hotelu. "Co ja teraz zrobię? Dokąd mam pójść? To straszne! Musze znaleźć rodziców i... i..." Szasta cały czas myślał co ma robić. Był teraz w LPShotlandzie, który leży niedaleko Anarchoage. "Przyjechałem tu z Nome na obrębach PetShopCity. Może... pójdę do lasu. Jestem przecież wilkiem. Spanie pod gołym niebem albo w jaskini mam we krwi. Alaska to kraj wilków! Muszę się odnaleźć w tej dzikiej atmosferze." kiedy Szasta tak myślał nie zauważył że jest już w lesie. Nagle usłyszał wycie. To było bardzo ponure wycie do księżyca. Wybiła godzina 00.00 a księżyc świecił jak nigdy wcześniej. Szasta jeszcze raz usłyszał wycie. Tym razem poznał nawet płeć wyjącego wilka. To była wilczyca. Jej smutne wycie mogło zdawać się nawoływaniem. Szasta coraz bardziej rozumiał znaczenie wycia. Nagle dokładnie zrozumiał każdy dźwięk, każdy odgłos wydany przez wilczycę i zrozumiał dokładnie to: "Gdzie jesteś? Synku gdzie jesteś? Odezwij się!!! Awww!!!!!" mały piesek wtedy nie wiedział i nie chciał wiedzieć o kogo chodzi, ale spróbował zawyć.
-Awwwwwwww!!!!!!!!!!-Szasta chciał powiedzieć coś zrozumiałego. Chyba mu się udało bo wilczyca odpowiedziała.
-Kim jesteś? Jeszcze cie tu nie słyszałam! Powiedz skąd pochodzisz?
-Jestem Szasta! Pochodzę właśnie stąd!
-Niemożliwe! Tu nie ma i nie było żadnego Szasty!- wilczyca była teraz obojętna słowom Szasty.
-Ale ja tak naprawdę nazywam się...
-Jak?
-No...
-No powiedz!
-Balto!- odpowiedział już nieco cichszym głosem Szasta chociaż teraz już bardziej... Balto.
-Balto? Naprawdę? To ty? Synku!!!!- wilczyca teraz jak najszybciej chciała spotkać się z małym Baltem.
-Mamo?
-Tak to ja! Anaja! Synku! To ja! Twoja mama!
-Mamo!!!! Nareszcie cię spotkałem!!!- Balto biegł teraz w stronę wycia wilczycy. Wiedział dobrze, że tam spotka się z całą swoją rodziną. Był szczęśliwy. Bardzo szczęśliwy. Już dobiegł i zobaczył...
CIĄG DALSZY NASTĄPI...
I co? Podoba wam się? Mam nadzieję że tak. Już wkrótce kolejna część. Jesteście może ciekawi co zobaczył Szasta? Oj przepraszam! To już nie Szasta tylko Balto. =]
Do napisania!!!