Szasta Huskbig (część 4)
(rzecz niemożliwa stała się możliwa)
Zastanawiał się teraz co ma robić gdy nagle zobaczył ciemną postać wysiadającą z niebieskiego samochodu. -Hej! Mały! Co robisz na ulicy kiedy pada deszcz i jest tak ciemno?- Osoba widocznie nie miała złych zamiarów -Zgubiłem się.- Szasta skłamał, ale nie przejmował się tym w wysokim stopniu -Skąd jesteś? Może mogę ci pomóc?- Szasta zobaczył teraz cały kontur owej osoby, to był jakiś pies chyba... owczarek niemiecki. -Czy mógłby mnie pan zawieść do LPShotlandu?- Szasta miał nadzieję, że owczarek zawiezie go w miejsce gdzie mieszka jego ciocia... to znaczy jego przyszywana ciocia, bo przecież to nie jego rodzina. -Jesteś z tego miasta?- Ym... Tak! Jestem właśnie stamtąd!- Piesek nie wiedział co powiedzieć więc kłamał, kłamał i tylko kłamał- No cóż... Skoro mówisz że jesteś stamtąd to... Wsiadaj!- Owczarek uśmiechnął się do Szasty i wsiadł do samochodu, a za nim Szasta.- Wie pan może gdzie mogą mieszkać wilki?- Mały! To przecież nie takie trudne. Wilki mieszkają w lasach.- No tak...- Szasta myślał, że dowie się czegoś bardziej pożytecznego, ale niestety się mylił. Po około 30 minutach był w mieście do którego chciał jechać. -No mały! To tu! LPShotland! Wysiadaj.- Owczarek poczekał aż Szasta wysiądzie, a potem kulturalnie się pożegnał. -No! Oto chodziło! Jestem tuż przed domem cioci.- Szasta wszedł na ogromne podwórko i zapukał do pięknych drzwi, na których wyrzeźbiony był psi zaprzęg a na jego czele legendarny Toshibo. Pies zaprzęgowy, który zginął w wypadku na zamarzniętym jeziorze. Toshibo próbował ocalić dzieci, które właśnie tam się topiły no i... on sam się utopił. Niestety Szasta nie zastał cioci w domu. Otworzyła mu jakaś inna pani. -Tak?- Pani zdawała się być uprzejma i w dobrym humorze więc Szasta zaczął: -Czy jest tu pani Eliza Huskbig? To moja ciocia.- Szasta myślał, że ta pani to jakaś sprzątaczka. Jego ciocia ma bardzo dużo pieniędzy i może sobie pozwolić na takie coś. -Oh! Pani Eliza Huskbig? Ona już dawno się wyprowadziła. Mieszka teraz w LPSwarszawie. Czy ty czasami nie jesteś Szasta Huskbig?- Pani widocznie go znała. -Jestem.- Szasta myślał, że to coś da ale...-Oh!!! Jenna!!!! Choć tutaj!!!!!- "Co Jenna?!?!?!?!? Tu mieszka Jenna!?!?!?!? Niemożliwe!!!!" Pomyślał mały husky. -Co jest? Znowu jakaś oferta specjal....... Szasta!!!!! Mamo... lepiej już idź.- No dobrze- Mama Jenny poszła, ale wcale tego nie chciała -Szasta, co ty tu robisz?- Jenna była bardzo ciekawa i zaskoczona. -Ja... ja... Przyjechałem do mojej cioci!!! Ale jak widać jej tu nie ma.- maluch skłamał, wiedział że to bardzo źle -Szasta, jest 23.15.- No właśnie!!! Czemu nie śpisz? -Bo ja mam 13 lat. Ty masz 12, a poza tym ja mam inną mamę niż ty.- w oczach Jenny palił się jakiś ogień. Szasta to widział i chciał krzyknąć "Jenna jesteś piękna w świetle księzyca!!!!" ale tego nie zrobił. Oczy Jenny były piękne... Szasta nie mógł wytrzymać i...
CIĄG DALSZY NASTĄPI...
I jak? Ciekawe to opowiadanie? Mam nadzieje że tak, już wkrótce kolejna część. Jesteście ciekawi co zrobił Szasta????
papatki!!!!