wtorek, 1 stycznia 2013

Szasta Huskbig (część 4)

                                        
                                                  Szasta Huskbig (część 4)
                                                   (rzecz niemożliwa stała się możliwa)
Zastanawiał się teraz co ma robić gdy nagle zobaczył ciemną postać wysiadającą z niebieskiego samochodu. -Hej! Mały! Co robisz na ulicy kiedy pada deszcz i jest tak ciemno?- Osoba widocznie nie miała złych zamiarów -Zgubiłem się.- Szasta skłamał, ale nie przejmował się tym w wysokim stopniu -Skąd jesteś? Może mogę ci pomóc?- Szasta zobaczył teraz cały kontur owej osoby, to był jakiś pies chyba... owczarek niemiecki. -Czy mógłby mnie pan zawieść do LPShotlandu?- Szasta miał nadzieję, że owczarek zawiezie go w miejsce gdzie mieszka jego ciocia... to znaczy jego przyszywana ciocia, bo przecież to nie jego rodzina. -Jesteś z tego miasta?- Ym... Tak! Jestem właśnie stamtąd!- Piesek nie wiedział co powiedzieć więc kłamał, kłamał i tylko kłamał- No cóż... Skoro mówisz że jesteś stamtąd to...  Wsiadaj!- Owczarek uśmiechnął się do Szasty i wsiadł do samochodu, a za nim Szasta.- Wie pan może gdzie mogą mieszkać wilki?- Mały! To przecież nie takie trudne. Wilki mieszkają w lasach.- No tak...- Szasta myślał, że dowie się czegoś bardziej pożytecznego, ale niestety się mylił. Po około 30 minutach był w mieście do którego chciał jechać. -No mały! To tu! LPShotland! Wysiadaj.- Owczarek poczekał aż Szasta wysiądzie, a potem kulturalnie się pożegnał. -No! Oto chodziło! Jestem tuż przed domem cioci.- Szasta wszedł na ogromne podwórko i zapukał do pięknych drzwi, na których wyrzeźbiony był psi zaprzęg a na jego czele legendarny Toshibo. Pies zaprzęgowy, który zginął w wypadku na zamarzniętym jeziorze. Toshibo próbował ocalić dzieci, które właśnie tam się topiły no i... on sam się utopił. Niestety Szasta nie zastał cioci w domu. Otworzyła mu jakaś inna pani. -Tak?- Pani zdawała się być uprzejma i w dobrym humorze więc Szasta zaczął: -Czy jest tu pani Eliza Huskbig? To moja ciocia.- Szasta myślał, że ta pani to jakaś sprzątaczka. Jego ciocia ma bardzo dużo pieniędzy i może sobie pozwolić na takie coś. -Oh! Pani Eliza Huskbig? Ona już dawno się wyprowadziła. Mieszka teraz w LPSwarszawie. Czy ty czasami nie jesteś Szasta Huskbig?- Pani widocznie go znała. -Jestem.- Szasta myślał, że to coś da ale...-Oh!!! Jenna!!!! Choć tutaj!!!!!- "Co Jenna?!?!?!?!? Tu mieszka Jenna!?!?!?!? Niemożliwe!!!!" Pomyślał mały husky. -Co jest? Znowu jakaś oferta specjal.......   Szasta!!!!! Mamo... lepiej już idź.- No dobrze- Mama Jenny poszła, ale wcale tego nie chciała -Szasta, co ty tu robisz?- Jenna była bardzo ciekawa i zaskoczona. -Ja... ja... Przyjechałem do mojej cioci!!! Ale jak widać jej tu nie ma.- maluch skłamał, wiedział że to bardzo źle -Szasta, jest 23.15.- No właśnie!!! Czemu nie śpisz? -Bo ja mam 13 lat. Ty masz 12, a poza tym ja mam inną mamę niż ty.- w oczach Jenny palił się jakiś ogień. Szasta to widział i chciał krzyknąć "Jenna jesteś piękna w świetle księzyca!!!!" ale tego nie zrobił. Oczy Jenny były piękne... Szasta nie mógł wytrzymać i...

CIĄG DALSZY NASTĄPI...
I jak? Ciekawe to opowiadanie? Mam nadzieje że tak, już wkrótce kolejna część. Jesteście ciekawi co zrobił Szasta????

papatki!!!!

warto wiedzieć

Cześć!
Chciałam wam powiedzieć, a tak właściwie to napisać że teraz częściej będę pisać opowiadania lps np. "Szasta Huskbig" zamiast zwykłych notek. Czemu? Bo naprawdę mnie to wciągnęło. Poza tym szybciej się dowiecie co będzie dalej z Szastą. Dzisiaj może jeszcze napiszę część 4. Nie wiem, bo mam zamiar zrobić jeszcze inne opowiadanie. Nie wiem jeszcze jak będzie się nazywać, ale to jeszcze sobie ustalę. Aha no i chciałbym wam powiedzieć, że ze względu na brak głosów w głosowaniu na maskotkę bloga, sama wybrałam maskotkę. To mój ulubiony lps wilk Balto Wolf. No to tyle.

 papa!!!!

Szasta Huskbig (część 3)

Hej!!!
To kolejna część wielkich przygód małego pieska. Tym razem będzie trochę dłuższa bo mały Szasta dozna czegoś okropnego, a zarazem pięknego. No dobrze, przejdźmy do opowieści. =]
                                                    
                                                            Szasta Huskbig (część 3)
                                              (szokujące zdarzenia i piękne chwile)
-Że on co?????- dopytywały się koleżanki Jenny.
-W sumie to już nie ważne. To przeszłość.- Jenna była dzisiaj wyjątkowo tajemnicza, chociaż w sumie to nie sensacja. Jenna nigdy nie mówiła wszystkiego i nie zawsze mówiła prawdę. Może się bała? Może nie miała ochoty? Nikt tego nie wie i niech tak zostanie. Tym czasem Szasta był już na swoim podwórku kiedy nagle...
-Ty! Mały! Choć tu!- piesek usłyszał tajemniczy głos wydobywający się prosto z krzaków.
-Ja?- Szasta chciał się upewnić, że chodzi o niego
-Nie, święty Mikołaj. No dajesz tutaj!!!!
-No dobrze.- Szasta bardzo się przestraszył, więc wolał się nie sprzeciwiać.
-Słuchaj mnie teraz uważnie.
-Ale ja cie nawet nie widzę.
-I niech tak zostanie.
-Dobrze.
-Słuchaj. Jak przyjdziesz do swojego domu, zapytaj się mamy jaki byłeś jako szczeniak. No wiesz, taki mini szczeniak. Później idź szybko do urzędu miejskiego zobaczyć swoje drzewo genealogiczne. Rozumiesz mnie?
-Tak, ale nie wiem czemu to ma służyć.- Szasta chciał dopytać się jeszcze paru rzeczy, ale tajemnicza osoba zniknęła. Mały husky wszedł do domu, szybko zjadł obiad i zapytał się mamy jaki był jako szczeniak.
-No wiesz. Byłeś mały, hałaśliwy i... i... taki jak inne szczeniaki.
-Mamo?
-No dobrze! Nie wiem jaki byłeś jako szczeniak!
-Dlaczego?
-Bo ja z tatą znaleźliśmy cię jako szczeniaka samego w lesie. 
-Ale jak to? Możesz mi opowiedzieć to wszystko?
-Skoro chcesz. Ja z tatą kiedyś... mieliśmy synka. Nazywał się Szasta. Był prawie taki jak ty. Urodził się zdrowy jak ryba, ale 2 miesiące później... UMARŁ!!!!!!-Mama Szasty rozpłakała się, ale kontynuowała swoją opowieść.
-Potem, chyba tydzień potem wybraliśmy się na spacer do lasu. Wtedy, na środku pięknej polanki zobaczyliśmy koszyk. Podeszliśmy do niego. Zobaczyliśmy tam szczeniaczka. Byliśmy pewni że to husky, miał obróżkę ze szczerego złota, a na niej widniał napis:
Balto Wolf
Wilk nad wilki - wytrwałości, wierności, inteligencji
Niedoskonały przodek wilka idealnego.
-Wtedy ja i tata nie zwracaliśmy już uwagi na napis. Po prostu wzięliśmy małego wilka i nadaliśmy mu imię Szasta choć nazywał się Balto Wolf. To ty jesteś tym małym Baltem. Jesteś wilkiem zmieszanym z syberian husky'm.
-Mamo! To znaczy, że nie jesteś moją mamą!!!- Szasta rozpłakał się i wybiegł z domu. Nie zwracał na nic uwagi, biegł a za nim biegła jego mama. Co prawda przybierana mama, ale lepsza taka niż inna.
-Muszę się dowiedzieć kto jest moją mamą... i tatą!- Szasta myślał tak przez całą drogę. Nie wiedział już właściwie gdzie jest. Zatrzymał się i spojrzał za siebie. Nie było tam już jego mamy. Widział tylko ciemność. Była godzina 20.47 i do tego padał deszcz. Szasta postanowił schować się gdzieś, ale nie wiedział gdzie. Szczeniak był skazany na swój wilczy instynkt. Zastanawiał się teraz co ma robić gdy nagle...

CIĄG DALSZY NASTĄPI...
Myślę, że podobają wam się te wielkie przygody Szasty, który jednak jak się okazuję ma na imię Balto.  W następnej części na pewno będzie coś ciekawego. Zastanawiacie się może co będzie z Szastą? A może czy nic mu się nie stanie? A jesteście ciekawi czy Szasta znajdzie to czego szuka?
TO WSZYSTKO JUŻ W NASTĘPNEJ CZĘŚCI! =]

PAPA!!!!!!